Popłyńmy w kierunku zachodzącego słońca:)

!!!!!!!!!!!!! Morze... Pasja, która pokochasz... Wypłyń na głębię... :))) !!!!!!!!!!!!!

czwartek, 22 lipca 2010

Rejs 30

Kapitan: Mariusz Wojda

Państwo: Chorwacja 
Akwen: Adriatyk 
Termin: 19-26.06.2010
Jacht:  S/Y Prggino
Trasa: Szybenik - Szybenik

Przebyto: 202 Mm i 50 godz.

Załoga: Fantastyczna:))) 
Ewa, Magdalena, Malwina, Daniel, Jarek...
Organizator: Blue Dream Sp. z o.o.


planowana trasa:


Hasło rejsu:


"Będzie Pani Zadowolona"




Dzień 1 - Szybenik - Zaokrętowanie załogi - Skradin
SMS, autobus odbiór jedzenia i nowej załogi...


... nowa załoga...


        ... do wieczora już wszystkich bolą brzuchy, mięśnie twarzy od śmiechu...


Trio!!! Nasze 3 singielki tak się zgrały, ze nikt nie wierzy iż poznały się dopiero w autobusie! Wygląda jak znajomość od 1000lat...

Magda: "Szybko Trio zostało uświadomione przez poprzednią załogę, jak dzień należy rozpocząć na jachcie:
"Panie Kapitanie ZAPRASZAMY na śniadanie" my tą zasadę szybko zmieniłyśmy
"Panie Kapitanie CZEKANY na śniadanie" i stworzyłyśmy kolejnych kilka zasad, ale już ich nie pamiętam."




Dobrze, że wszystko kończyło się na ustalaniu 
zasad... a nie wprowadzaniu ich w życie...






Jak to gdzie? A na zdjęciach to co???!!!





Dzień 2 - Skradin - Prvić [20-06]
Teoretycznie ze Skradiny powinniśmy popłynąć na Żyrie. Zatrzymujemy się na obiadek (hobotnica na żaru)... i tak nam zostaje... pogoda do bani... nigdzie dalej nie płyniemy!!!








Przy okazji spacer mogliśmy podziwiać akcję ratunkową.
Kuter wyciągał jacht stojący na kilu  po zerwaniu się kotwicy...





Dzień 3 - Prvić - Primosten [21-06]



Gdzieś przed południem wyruszamy w kierunku Primostenu... Najkrótszą drogą, ale i tak niektórym robi sie zielon-fioletowo... 
Dopływamy do Primostenu i konsternacja... 
... z mojej strony...
... za********* bojki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
i co może mam stać tu na kotwicy w taka pogodę?????????????????????
...
???
...
???
...
Stoimy
...
...
...
wypad na miasto... tradycyjnie:)




Dzień 4 - Primosten - Trogir [22-06]
Robimy przeskok do Trogiru!
Po drodze tak bujało, że zdesperowana butelka chciała ewakuować się z jachtu przez kingston...

Dziewczyny przerabiają jacht w salon piękności... To chyba jakiś standard... tradycja... 




 I oczywiście nie może zabraknąć dobrego Chorwackiego winka...






W nocy łowie swoja największą zdobycz...






Dzień 5 - Trogir - Komiza (Vis) [23-06]


Czeka nas dłuuuuuuuga droga do Komiży...
 Można w tym czasie posprzątać...

Kierownictwo nadzoruje z góry jak idą porządki!!! Nie lenić się tam na dole:)))


a potem czas na odocynek i wypić drinka... :)




dopływamy dość późno nie m miejsc w porcie miejskim. Ryzyko wkalkulowane - stajemy na kotwicy
na ląd aparatu nie biorę... za duże ryzyko... zdjęć nie budziet:)))


Dzień 6 - Komiza (Vis) - Błekitna Grota (Biszewo) - Stiniva (Vis) - Milna (Brać) [24-06]
dziś mamy w planie 1. Błękitna Grotę, 2 Romantyczna zatoczka...
Obieramy kurs na Biszewo do Błękitnej Groty!


Po obejrzeniu 384 cudu świata czyli  "Błękitnej Groty" ruszamy do 383 cudu czyli urokliwej i romantycznej zatoczki "Stiniva".
Magda: "Błękitna Grota to mnie trochę rozczarowała. Rzeczywiście piękna, ale jaka mała. Myślałam, że będzie trochę bardzie okazała. 3 pociągnięcia wiosłem i zwiedziliśmy całą grotę. Ale wreszcie mogłam powiosłować."
...
A po drodze...
              ... Arbuzowa wojna... :)












Zatoczka, kąpiel, doczyszczanie siebie i jachtu i dalej...


wolno, wolno, wolno...


... aż tu nagle z za Vis-u wypada wiatr!!! Kładzie jacht...
... a dziewczyny w ślizgu szaleją za jachtem na pontonie!!!





 Robię fotki a w tym czasie przez niezamknięty zawór dostaje się na blat kuchenny i potem na nawigacyjny stół woda i ...
... trace laptopa... :((( pa pa laptopik:(((


Magda: "Nareszcie słońce. Pierwszy dzień pięknej pogody, trzeba korzystać z słońca. OPALANKO na pontonie? OPALANKO !! W ślizgu wskoczyłyśmy na ponton z lekką obawą, że zamiast w pontonie wylądujemy w morzu.  Naszczęście się udało. Słonko prażyło i było świetnie. Co chwilę było tylko niespodziewane chłodzenie, gdy jakaś fala nas zalewała.
Zgłaszam tylko reklamację widziałam, że w rejsie 38 to na pontonie był cattering. My nie miałyśmy takiego szczęścia."



Dzień 7 - Milna (Brać) - Stipańska (Brać) - Split - Kasztela [25-06]


 


Rano wypad na kawkę, ciacho i sesją zdjęciową do miasteczka


 





Nasza ulubiona marinka




... i widok z Mariny na okolice.





Jak po drodze będzie nudno i doskwiera ADHD to zawsze można się w coś żółtego zawinąć:)





Ostatnia droga do ostatniego portu tego rejsu...
... czego ta załoga się narajała... ?










Magda: "Dziewczyny nie puszczajcie się" -zapomniałam już o tym.
Z tego co pamiętam, to  nie tylko my "COŚ" brałyśmy. Kapitan chyba brał to samo, gdy ..."





Dzień 8 - Kasztela - Wyokrętowanie załogi [26-06]



3 komentarze:

  1. tak, tak, Skipera trzeba słuchać..;)
    a swoją drogą jak to ronisz Skiper, że kompletujesz takie śliczne załogi? :))

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, tak.. Skippera trzeba słuchać ;)
    a swoją drogą jak to robisz Kapitanie, że kompletujesz zawsze takie śliczne załogi?:)

    OdpowiedzUsuń